Mark McKenna - Powrót do Uluru
Autor jest – na co wskazują już jego personalia – Australijczykiem wywodzącym się z ludności napływowej, wszak zdecydowanie dominującej w krajobrazie tego najmniejszego z kontynentów, przez blisko dwa stulecia na zasadzie monopolu wyznaczającej standardy ocen z nim związanych. Jest on jednak osobą zupełnie pozbawioną woli obrony jakiegokolwiek mitu założycielskiego, zarazem pozostając świadomym swej niewiedzy na wielu polach.
„Powrót do Uluru” nie jest jednak żadną przekrojową historią Australii i Australijczyków w ogólności, ani relacji ludności napływowej z rdzennymi społecznościami, przeciwnie, koncentruje on swoją uwagę na jednym, można rzec iż bardzo kazuistycznym wydarzeniu, którego j
ednak w jego ocenie w żadnym razie nie można traktować akcydentalnie. Może to być rozczarowujące, autor jednak przekonuje, iż było to wydarzenie stanowiące zwrot w historii, a przez to warte bliższej analizy.
Niestety jego wywód na tym tle jest umiarkowanie przekonujący, jeśli w ogóle. Zmiana podejścia białej większości tyleż wobec jej historii, co i ludności rdzennej jest faktem, wątpliwe jednak, by jego źródła tkwiły w wydarzeniu z początku lat 90. minionego wieku. Można odnieść wrażenie, iż autor fiksuje się detalu – niewątpliwie bardzo malowniczym, bo z tytułową górą w tle – zniekształcając obraz ogółu.
Nie oznacza to jednak, że przedmiotowa pozycja jest nużąca czy wyzuta z wartości. Niewątpliwie po jej lekturze oczy nadwiślańskiego czytelnika zostaną otwarte nieco szerzej. Zarazem jest ona wartościowa również dla samych obywateli Australii, którzy niedawno dopisali dla niej może nie posłowie, co kolejny rozdział, odrzucając reformę konstytucyjną rozszerzającą uprawnienia Aborygenów.
Autor: Klemens
„Powrót do Uluru” nie jest jednak żadną przekrojową historią Australii i Australijczyków w ogólności, ani relacji ludności napływowej z rdzennymi społecznościami, przeciwnie, koncentruje on swoją uwagę na jednym, można rzec iż bardzo kazuistycznym wydarzeniu, którego j
Niestety jego wywód na tym tle jest umiarkowanie przekonujący, jeśli w ogóle. Zmiana podejścia białej większości tyleż wobec jej historii, co i ludności rdzennej jest faktem, wątpliwe jednak, by jego źródła tkwiły w wydarzeniu z początku lat 90. minionego wieku. Można odnieść wrażenie, iż autor fiksuje się detalu – niewątpliwie bardzo malowniczym, bo z tytułową górą w tle – zniekształcając obraz ogółu.
Nie oznacza to jednak, że przedmiotowa pozycja jest nużąca czy wyzuta z wartości. Niewątpliwie po jej lekturze oczy nadwiślańskiego czytelnika zostaną otwarte nieco szerzej. Zarazem jest ona wartościowa również dla samych obywateli Australii, którzy niedawno dopisali dla niej może nie posłowie, co kolejny rozdział, odrzucając reformę konstytucyjną rozszerzającą uprawnienia Aborygenów.
Autor: Klemens