RUSE

RUSE
Sztab VVeteranów
Tytuł: RUSE
Producent: Eugen System
Dystrybutor: Ubisoft
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2010-09-10
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników 83 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

R.U.S.E.

Interesująca strategia osadzona w realiach Drugiej Wojny Światowej jaką jest R.U.S.E. trafiła do mnie w sposób mało wyrafinowany – na wyprzedaży sieci Steam. Odczuwałem akurat mały głód solidnych gier strategicznych, więc postanowiłem zaryzykować równowartość około 10 PLN aby spróbować swoich sił w tej grze z roku 2010. Spędziłem przy grze 19 godzin - przeszedłem kampanię na średnim poziomie trudności i rozegrałem kilka potyczek z komputerowym przeciwnikiem. Czy był to czas miło spędzony?
ruse-8897-1.jpg 1Jak już wspominałem wcześniej R.U.S.E. należy do popularnej grupy strategii drugowojennych. Wcielamy się w niej w rolę niejakiego Sheridana i dowodzimy coraz to większymi formacjami wojskowymi, przede wszystkim amerykańskimi. Odwiedzimy Afrykę, Włochy, wylądujemy w Normandii, przeżyjemy klęskę Market Garden i odmrozimy sobie wirtualne kości w Ardenach, aby zakończyć grę na terytorium Rzeszy. Pod koniec historia toczy się coraz to bardziej alternatywnie. Interwały pomiędzy misjami zilustrowane są miłymi dla oka filmikami, zazwyczaj retrospektywnymi, opisującymi różne, zwykle fikcyjne wydarzenia zakulisowe, w tym globalną intrygę szpiegowską. Na tym bym mógł skończyć opis fabuły, ale tego nie zrobię. Jeśli chodzi o poziom historyczny to gra jest bardzo mieszana. Z jednej strony spotykamy w różnych miejscach historyczne jednostki wojskowe, zazwyczaj umieszczone dość precyzyjnie, chociażby 709. dywizję piechoty, z którą mamy okazję spotkać się w Normandii. Z drugiej strony gra pokazując wydarzenia historyczne upraszcza je do granic obrzydliwości i wymiotów. We Włoszech pomagamy bliżej nieokreślonym Brytyjczykom (!) zdobyć Monte Cassino i wygrywamy bitwę poprzez zbombardowanie sztabu wroga na szczycie. Tygodniowa obrona Bastogne trwa kilkanaście minut w grze, tyle samo ile wysadzanie fabryki niemieckich prototypów pod koniec gry. Reasumując – uproszczenia tak głębokie, że aż groźne dla odbiorcy. Fabuła na początku wydawała się przyjemna, jednakże z czasem stawała się coraz bardziej infantylna by u zakończenia spaść do poziomu kina szpiegowskiego klasy Ż.

Strona
audiowizualna stoi na wysokim poziomie. Świetny jest sam ekran gry – nie dowodzimy jednostkami z pozycji boga. Nasza mapa jest de facto makietą, znajdującą się w sztabie jednostki wojskowej. Ekran jest bardzo czytelny, jednym problemem jest czasami zaznaczenie wybranej jednostki w sporym ich skupisku. Jednakże wspomniane wcześniej innowacyjne rozwiązanie przyćmiewa te drobne problemy i zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie i pochwałę. Dodajmy, że pomieszczenia sztabowe są bardzo zróżnicowane – mamy okazję dowodzić z namiotu, wnętrza budynku czy nawet pokładu okrętu. Wielki plus!

Mechanika gry przypomina rozbudowane papier – nożyce – kamień. Praktycznie każda jednostka może być skuteczna skontrowana innym typem oręża. Czołgi są dobre na piechotę, artyleria przeciwlotnicza na samoloty, a przeciwpancerna na czołgi. Można jednakże słabe i mocne strony rekompensować za pomocą zasadzek czy znaczącej przewagi liczebnej. W systemie tym podobała mi się mocno uwypuklona rola zwiadu, który pozwala wykrywać zasadzki i identyfikować wrogie jednostki, co pozwala otworzyć w nie ogień przez jednostki, które takowej identyfikacji wymagają. Gameplay jest bardzo przyjemny. Rozgrywka opiera się o rozbudowę bazy w oparciu o system punktów zaopatrzenia, który trzeba rozbudować i utrzymać poprzez ochronę transportów. Nasze jednostki przedstawione są za pomocą żetonów, a po przybliżeniu obrazu – jako żołnierze czy pojazdy. Trochę skopany jest system wynajdywania dróg. Piechota, która na dalsze dystanse automatycznie używa ciężarówek, docelowo dąży do najbliższej drogi, co pozwala na sruse-8897-2.jpg 2zybszą podróż. Jeśli nie kontrolujemy na bieżąco naszych podkomendnych, to może się okazać, że oddział, który by mógł przejść przez lasy, pozostając niezauważonym, skróci sobie drogę poprzez ubitą nawierzchnię i zostanie unicestwiony. Bardzo ciekawym zabiegiem są tytułowe Ruse – czyli podstępy. Możemy używając bogatego wachlarza wywiadowczych sztuczek uprzykrzać życie przeciwnika. Ukrywanie bazy, przechwytywanie rozkazów wroga, pozorowane ataki makietami czy atrapy budynków w bazie to innowacyjny zabieg umilający zabawę, zwłaszcza zapewne w trybie online. Niektóre z forteli są mało życiowe i mocno wydumane, ale przymknąłem już na to oko.

Rozgrywka nie jest może szczytem realizmu historycznego i niektóre sytuacje wynikłe w czasie zabawy mogą być dalekie od szczytu realizmu historycznego, jednakże zabawa jest przyjemna i daje spore pole do popisu dla każdego miłośnika strategii. Duże ilości i zróżnicowanie jednostek, złożonych w sporą siatkę zależności pomiędzy nimi tworzy morze możliwości. Gra miała ogromny potencjał dla trybu wielu graczy, jednakże fakt, iż wyszła niedługo przed premierą Starcrafta II, nie był szczególnie pomocny.

Mimo rażących uproszczeń historycznych w kampanii, (i kilku jednostek w stylu Mausa, które w tej grze prezentowane są jako potężne maszyny...) R.U.S.E. jest grą bardzo grywalną. Jeśli gracz podejdzie do niej jak do Starcrafta, osadzonego w realiach okołodrugowojennych, to może uzyskać z niej sporo przyjemności. Także mimo wszystko polecam, choć zalecam dystans do papki, jaką twórcy zrobili z jednego z najważniejszych konfliktów w historii ludzkości.

Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
05.08.2010 | blazejco12345 » To jest po prostu super.
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję