Sunrider: Mask of Arcadius

Sunrider: Mask of Arcadius
Sztab VVeteranów
Tytuł: Sunrider: Mask of Arcadius
Producent: Love in Space
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Ignis
Ocena
czytelników 25 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 75% procent
Głosuj na tę grę!

Sunrider: Mask of Arcadius

W momencie otrzymania Sunrider: Mask of Arcadius był on dla mnie jak Ameryka dla konkwistadorów – terra incognita. Z jednej strony powieść wizualna, dodatkowo utrzymana w klimacie japońskiego anime, a na okładce tytułu widnieje siedem niewiast… Na pierwszy rzut oka można by się spodziewać historyjki, w której główny bohater zdobywa serca wybranek, albo kreuje swój własny harem uganiających się za nim panien. W tym przypadku jednakże nie mogło by być nic bardziej mylnego, gdyż Sunrider oferuje w głównej mierze zupełnie coś innego – lecz i miejsce na nieznacznie uganiające się panienki także się znajdzie.
sunrider-mask-of-arcadius-17481-1.jpg 1W grze wcielamy się w świeżo wyszkolonego kapitana Kayto Shields (niefortunnie dobrane nazwisko w grze z osłonami) i to w momencie, w którym obejmuje on dowodzenie nad nowym prototypowym okrętem wchodzącym w skład marynarki wojennej niezależnej planety Cera – tytułowym Sunriderem. Jednostka ta jest przełomowym wynikiem kombinacji lekkiego krążownika z ciężkim pancernikiem, a dodatkowo zdolna do transportu i bojowego rozmieszczania mechów. Po tym, jak ojczyzna protagonisty zostaje podbita przez niedawno uformowaną organizację zwaną PACT, ucieka on na pokładzie swej jednostki wraz ze swoim pierwszym oficerem Avą Crescentią przed potęgą floty nieprzyjaciela i poprzysięga zemstę na oprawcach. W ten sposób rozpoczyna się pierwsza część przygody w stylu kosmicznej opery, z kosmicznymi bitwami, politycznymi intrygami, romansem i niejednoznacznymi decyzjami moralnymi.

Mask of Arcadius jest w istocie przede wszystkim turową grą strategiczną, jedynie przeplataną wątkami powieści wizualnej dla nadania smaku bitwom, które są najważniejszym aspektem rozgrywki. Odbywają się one na całkiem sporych rozmiarów planszy podzielonej na pola heksagonalne. Każda jednostka posiada pewną pulę punktów energii, które możemy spożytkować na ruch, atak lub wykorzystanie zdolności. Arsenał ofensywny nie jest bynajmniej ubogi, gdyż do dyspozycji są działa laserowe, armaty kinetyczne, wyrzutnie plazmy i rakiet (konwencjonalnych i nuklearnych), karabinki szturmowe oraz broń do walki w zwarciu. Każda z broni zadaje inne obrażenia, posiada różny zasięg i cechuje się zróżnicowaną liczbą pocisków w jednej salwie. Do obrony przed atakami służy pancerz, tarcze energetyczne i systemy zestrzeliwujące rakiety. Żeby było jeszcze ciekawiej, oprócz dowodzenia okrętem-matką, mamy do dyspozycji eskadrę kosmicznych mechów (zwanych ryderami). Pilotami tych pojazdów są właśnie wspomniane na wstępie dziewczyny, które stopniowo w trakcie rozwoju opowieści dołączają do naszej ekipy. Każdy z ryderów jest unikalny i spełnia określoną funkcję na polu walki. Oprócz tych służących typowo do w
alki, są też udzielające wsparcia w trakcie bitwy – zarówno w formie wzmacniania naszych jednostek, jak i osłabiania floty przeciwnika. Cele misji również potrafią być zróżnicowane, od typowej anihilacji armady wroga, przez eskortę sojuszniczego statku, po przetrwanie określonej ilości tur.
Pomiędzy potyczkami przychodzi czas na rozwój relacji z naszymi podkomendnymi, w tym poznanie ich historii i zacieśnienie przyjaźni. Oprócz tego pojawia się szereg postaci drugoplanowych, zarówno wśród antagonistów, jak i wśród osób nam przyjaznych bądź też neutralnych. W trakcie rozwoju historii odwiedzamy różne planety, rozbudowujemy wiedzę na temat obecnej i przeszłej sytuacji politycznej w galaktyce, a także momentami pojawiają się wątki retrospektywne. Ze strategicznego punktu mamy też możliwość kupowania ulepszeń dla każdej jednostki pod naszą kontrolą – a fundusze na to mamy za unicestwianie statków oponentów.

Przetestować nowe ulepszenia i taktyki można w dowolnie kreowanych potyczkach, dzięki czemu bez kosztów można zdecydować, w jaką stronę rozwijać główny okręt oraz podległe mu rydery. W Mask of Arcadius, oprócz standardowej waluty, do dyspozycji gracza są punkty dowodzenia, zdobywane za kończenie misji (zgodnie z zasadą – im mniej tur minęło, tym więcej przyznanych punktów). Za ich pomocą można raz na turę (co do zasady) użyć dodatkowego rozkazu, który może np. wzmocnić całą naszą flotę, czy też wystrzelić promień z potężnego działa.

Sunrider jest oparty na darmowym silniku Ren’Py i niestety z góry został przez to obciążony pewnymi ograniczeniami i błędami. Przykładami mogą być znaczne spowolnienia gry w trakcie animacji, gdy próbujemy w tym czasie wczytać grę czy też krytyczne błędy, kończące się na menu głównym. Mimo to twórcy i tak sporo wykrzesali z tego silnika, i gra poza tymi sytuacjami jest stabilna i płynna. Grafika jest na przyzwoitym poziomie, chociaż trochę kuleje różnorodność tła – często te same obrazy są wykorzystywane w wielu momentach. Silną stroną gry jest z pewnością ścieżka dźwiękowa – zarówno musunrider-mask-of-arcadius-17481-2.jpg 2zyka, jak i odgłosy są naprawdę dobre i z przyjemnością się ich słucha. Na plus też zaliczam angielskie (zdecydowanie nie preferowałbym japońskich) okrzyki postaci w trakcie bitew. Wspomnieć należy tutaj także o trudności, jaką oferuje MoA. Niektóre z potyczek są rzeczywiście bardzo trudne do pozytywnego zakończenia i niejednokrotnie przyda się dostępna funkcja powtórki tury. Oczywiście oprócz tego można posiłkować się (a czasami nawet trzeba) częstym zapisywaniem gry, oraz dostosowaniem poziomu trudności z menu – jest ich aż 6 i samemu można zdecydować, czy wolimy skupić się na historii, a bitwy przechodzić z łatwością, czy też chcemy, aby gra wycisnęła z nas siódme poty.

„Ta opowieść rozgrywa się dzisiaj, we wszechświecie przypominającym, ale znacznie odmiennym od naszego” – tym hasłem rozpoczyna się opowieść. Przyznam, że wielokrotnie przekonałem się, iż w istocie kwestia ta świetnie oddaje świat przedstawiony w S: MoA. Przykładowo, powstanie i barwy organizacji, z którą przyjdzie nam walczyć, do złudzenia przypomina bolszewików, a upadłe imperium zwane „Holy Ryuvian Empire” i jego historia to nic innego, jak nawiązanie do Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Pewne zastrzeżenia mam do jakości narracji – czasem jest zbyt infantylnie, czasami zbyt prostolinijnie, czasem po prostu głupkowato. Mimo to, większość (jeśli nie wszystkie) towarzyszek da się polubić, a narracyjne przerywniki nie męczą. Sunrider trzyma poziom nawet jeśli pominąć całkowicie historię i skupić się wyłącznie na turowych bitwach. Z tego względu, jak również ze względu iż gra ta w istocie zawiera w sobie dwie pierwsze części cyklu (First Arrival oraz Mask of Arcadius) oraz ze względu na cenę (jest darmowa), polecam ją każdemu, kto lubi tego typu strategie i nie ma problemu z przełknięciem stylistyki anime.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/sunrider_mask_of_arcadius

Autor: Ignis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję